wtorek, 10 września 2013

Wielki Mały Człowiek.

Łyżeczki nie potrafi napełnić jedzeniem i sobie nią do buzi trafić, klocków też nie potrafi wlóżyć w miejsce o odpowiednich kształtach... Jak idzie to się potyka o wszystko co stanie na jej drodze...  Piłką rzucać nie umie, ale chciałaby, żeby się poturlała, więc kreci nią sobie na wszystkie strony i potem puszcza. Mówić nie umie... I człowiekowi się wydaje, że ona to praktycznie nic nie umie.... Takie dzidzi z niej....

A TO WCALE NIEPRAWDA!!!!

Ostatnio zaskakuje mnie z dnia na dzień... Bo ciągle zauważam u niej coś nowego!!! Jak je kanapeczki, pokrojone w kosteczkę ze wszystkich zdejmuje wędlinę i najpierw ją zjada, zauważy każdy jej najmniejszy kawałek. Jak próbuję całość włożyć jej do buzi, to wyjmuje, żeby zjeść samą wędlinę. Potem może zje trochę chlebka... ;-)

Jak chce jej się pić, do już w oddali - na drugim końcu kuchni zauważy, że ktoś trzyma jej kubeczek i piszczy do niego!!! Żeby dać pić.

Dziś np. skubana widziała, że dając jej paluszki sięgam na komodę, jak nie było następnego podeszła tam i próbowała się wspinać, żeby jeszcze dostać i co chwile piszczała, odwracając się w moją stronę..

Gdy dostaje coś na łyżeczce (nauczona pewnie przykładem, że nie zawsze jest to pyszne - chociażby ostatnie leki) zapobiegawczo usteczka ledwo co otwiera, żeby tylko zwilżyć wargę i zobaczyć co to tam jest...

Wspina się już do stołu kuchennego!!! Już kilka rzeczy zdjęła z niego OMG!!!

Wie, że w telefonie są jej piosenki i podaje go, żeby jej włączyć.

Teraz chora, psikadła ma np. do nosa, jak już tylko widzi buteleczkę, co ją trzymam w ręku, to zaczyna płakać, bo wie co będzie dalej!

Może dla kogoś to nic, ale dla mnie, matki, to wielkie wyczyny małego człowieczka! Jeszcze "wczoraj" ich nie umiała. Dzidziuś mający dopiero roczek... A zadziwia z dnia na dzień! To nie to, co mały maluszek, co się tygodniami czy miesiącami czekało; o główkę podnosi, o uśmiecha się, o trzyma samo główkę, o siedzi! Teraz nowe umiejętności widoczne są z dnia na dzień, z chwili na chwilę.

I ani się obejrzę, a z plecakiem i workiem popędzi do szkoły....

3 komentarze:

  1. Do-kład-nie tak. Teraz to już poleci. Pierwsze słowa i zdania, pierwsze rysunki, nauka jazdy na rowerze, a chwilę potem matura. Ja bym na Twoim miejscu już zbierała kasę na wózek dla wnuków. :D
    A tak poważnie to delektuj się tym czasem, bo to jest naprawdę fascynujące, jak taki mały brzdąc uczy się wszystkiego po kolei w zasadzie z dnia na dzień. Miałam okazję uczestniczyć w rozwoju już kilku maluchów i zdecydowanie czas do 3. r.ż. jest najciekawszy i pełen wrażeń. Później to się już człowiek dziwi: Jak to możliwe, że kiedyś nie umiało gadać, biegać i krzyczeć "nienawidzę cię!"...? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio płaczę przy wszystkich, "dzieciowych" postach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszylam sie :)

    OdpowiedzUsuń