wtorek, 17 lipca 2012

Zmiany.

Zmiany nastąpiły. W mojej fryzurze :-) Poszłam dziś wreszcie do fryzjera. Serce mi biło jak przestępowałam próg salonu... Bo co? Pani opitoliła mnie jak jej powiedziałam, ale żeby efekt był taki jak sobie zamierzyłam.... to niestety nie.... Nie potrafię chyba wyrazić swoich oczekiwań! Więc było jak ostatnimi czasy.... Wyszłam średnio zadowolona i trochę tak jakbym sama się obcinała :) No nie jest najgorzej - i mniej na głowie i porozdwajane końcówki poszły w niepamięć.... A resztę jakoś trzeba będzie przeżyć!

Poza tym - puchniemy. Choć mam wrażenie, że wieczorem wyglądamy z bąblem na większych, rano - jakoś mały nadal ten mój brzuch. Oczywiście nachodzą mnie różne niepotrzebne myśli - szczególnie po odwiedzinach rodziny M. i informacjach od nich nt. czyichś ciąż... Np. się zastanawiam, że mam za mało wód płodowych, albo co... Ale ufam, że nie! Ufam - bo co innego mi pozostaje?

Mleko chyba też będę mieć ;-) Bo czasem i nad tym się zastanawiałam, czy aby w piersiach wszystko prawidłowo się przygotowuje. Ale jeszcze w 34 tyg. po naciśnięciu brodawki coś tam się pojawiło. Chyba to była siara :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz