Ostatnio często łapie się na tym, że kurcze mam brzuch! Może to brzmi dziwnie, ale wcześniej jakoś mi nie zawadzał (pomijam ciężar i szybkość poruszania się z nim). Ale teraz widzę jak on się wpycha między mnie a moje codzienne obowiązki ;-) Prałam coś w rękach, to zaczepiał o bok brodzika i wstałam z całym mokrym brzuchem :) Gotuję coś i widzę, że mogę go poparzyć, bo stojąc w takiej odległości jak kiedyś mój brzuch porządnie zahacza o kuchenkę!
Nie ma co. Trzeba uważać. Bo Bąbel się rozpycha - nawet teraz. Choć miejsca ma coraz mniej. Ale z każdym takim dniem jestem coraz bardziej przekonana, że nie ma on odwrotnego rytmu czuwania niż ja. Cały dzień świdruje. A w nocy czuję mam spokój.
Mój mały Bąbelek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz