czwartek, 23 sierpnia 2012

To ile to jeszcze?

No kto? Kto wie ile to jeszcze? Kiedy trzeba mnie będzie wieźć na porodówkę? Wolę o tym nie myśleć, ale w końcu stanie się. Ciągle boję się czy teraz czegoś nie przegapiam.... Czy czymś się powinnam niepokoić, z czymś zgłosić się na izbę przyjęć, a tego nie robię....  Brzuch mi w sumie dość często twardnieje, ale tylko na chwilę - więc biorę to za skurcze przepowiadające - choć ciągle żaden z nich nie boli. Więc tak czekam.  Czekamy.
M. już bardziej niecierpliwy - przemawia Bąbelkowi do rozsądku, żeby jednak już zawitał tu do nas - choć może nie będzie to dla niego wcale przyjemne bo tak uroczym i bezpiecznym mieszkanku jak ma teraz :)
Mi spieszy się o tyle mniej, że będę musiała osobiście przeżyć ten poród... i pobyt w szpitalu :P

Staram się po prostu o tym nie myśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz