czwartek, 16 sierpnia 2012

Noc.

Ostatnio jakoś najgorsze są noce i wieczory. Boję się ich. Najchętniej gdzieś bym wybywała i wracała już zmęczona, że tylko położyć się spać... Nie wiem.... czy wtedy najwięcej myśli w głowie - tu niby głowa odpoczywa po całym dniu i myśli o tym, co ją czeka....

I wtedy przypomina się poród i wszystkie szpitalne niewygody.... Czemu wydaje mi się to takie nie do przeżycia? Czemu wydaje mi się to takie krępujące?? Czemu boję się, że wyjdę o wiele gorzej niż inne matki - nie potrafiąc radzić sobie z naszym Malcem? Tak mi się właśnie ciągle w głowie przewraca......

A noc? Chyba nie chciałabym, żeby wszystko zaczęło się w nocy.... Na wpół przytomnemu trzeba by wstać, przygotowywać się do wyjazdu.... A w nocy jakoś takie wszystko straszniejsze i czarniejsze się wydaje.... I człowiek taki zmęczony..... Ja np. od razu łapie nerwa.... ;-)

A w dzień - tak jak teraz - jestem przecież o wiele bardziej świadoma, przygotowana, żeby ewentualnie... zabrać manatki i ruszyć w drogę! ;-)

Ale tak naprawdę.... Wszystko jest i tak wielką niewiadomą - i może mnóstwo osób opowiadać jak to wyglądało w ich przypadku... Dla nas i tak i tak.... będzie to wielka niewiadoma i wielka NOWOŚĆ.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz