czwartek, 12 czerwca 2014

Dba o mnie.

Wczoraj kolejny, nagle nieoczekiwany dla mnie dzień, że cały sam na sam z Zuz. Bo okazuje się, że rano zastępstwa, a po pracy już już wraca, tylko jeszcze w jedno miejsce... I zrobiła się z tego godzina.....

Ja już zrezygnowana, po godzinnym przygotowywaniu tej zupy kalafiorowej, po niespaniu Zuzi... Wybieram się z nią na spacer, bo upał wreszcie dał spokój tego dnia. A zawsze razem wychodzimy, bo M. przecież już jest.
Wtedy chciałam go nawet samego z nią wysłać, choć tak lubię jak razem możemy gdzieś pobyć, ale miałam już lekko dość tego dnia... Wyszło jak wyszło, więc zrezygnowana stoję w łazience robię co konieczne. Zuzia stoi i się patrzy; włosy przeczesuje, antyperspirant pod pachy i.. prawie język sobie pokazuje w lustrze "Dobra, mogę iść, po co coś więcej?". A Zuzia na to: "Oćka, oćka!"

Musiała mama oczy pomalować, nieraz już widziała, że tak robię, więc czemu nie tym razem? I tak oto niespełna dwuletnia kobietka ma więcej w głowie niż głupiutka mamusia ;-)

3 komentarze: