Wczoraj USG. Po znajomości. W szpitalu. Bez kolejki, bez płacenia... Ale na pewno to nei było USG połówkowe...
Trwało krótko... Pa Doktor coś pomierzył, cos mówił, ale niewiele pamietam z tych parametrów. Ogólnie stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego.... Jakoś mu mimo wszystko ufam, że z Bąblem wszystko ok. Chociaz na pewno nie wchodził w szczegóły...
Na koniec, w ostatniej chwili przypomniało mu się, że może chciałabym znac płeć... Więc najpierw powiedział, że Małe zasłania nogą co potrzeba, ale gdzieś tam coś wypatrzył, że to CHYBA dziewczynka.
Tylko, że dla mnie to było po takim wstępie tak mało przekonywujące, że dalej nie wiem jaka to będze płeć.
Ale to nie jest najważniejsze. :) Wazne żeby dzidziusio było zdrowe!! Kopie mnie ciagle jak oszalałe. I jak tu go nie kochać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz