piątek, 4 października 2013

Skurczony czas.

Czas się skurczył. Wiedziałam, że tak będzie. Wieczorem padam ze zmęczenia, ale warto! Warto było wrócić do pracy, bo wyśmienity nastrój powrócił. I wczoraj i dziś przywitała mnie w domu szczęśliwa córeczka! :)

Czasu mniej na wszystko, na blogowanie również :/

Ale znów sobie tak idę przez miasto, znów obserwuję tych mijających mnie ludzi, znów się ciągle śmieję się i żartuję. Znów jestem komuś jeszcze na tym świecie potrzebna. Znów czuję, że coś umiem i ktoś jest ze mnie zadowolony...

I choć wydawało mi się, że tak nie jest, byłam w jakiś sposób zamknięta na otaczający świat. Wciąż na pierwszym planie było przy mnie dziecko. Dziecko kochane i takie, którego bym nie zamieniła na żadne inne, ale oddech, który łapię jest nieoceniony.


***

nie zostawiajcie mnie...

10 komentarzy:

  1. Więc jednak pozytywnie :) I to jak szybko! Bardzo się cieszę.
    Dzieci też czasem muszą odpocząć od rodziców ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że jest zupełnie inna jak poszłam do pracy. Odlepiona ode mnie :)

      Usuń
  2. Dobry oddech nie jest zły.;) Pozioma żyje, nic jej nie jest, wita z uśmiechem, mama zadowolona, więc jest dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam :) praca, dziecko ciekawe jak to kiedyś będzie u mnie..

    OdpowiedzUsuń
  4. z kim zostaje dzieciątko? pozdrawiam i zapraszam http://madziakowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń