Czas się skurczył. Wiedziałam, że tak będzie. Wieczorem padam ze zmęczenia, ale warto! Warto było wrócić do pracy, bo wyśmienity nastrój powrócił. I wczoraj i dziś przywitała mnie w domu szczęśliwa córeczka! :)
Czasu mniej na wszystko, na blogowanie również :/
Ale znów sobie tak idę przez miasto, znów obserwuję tych mijających mnie ludzi, znów się ciągle śmieję się i żartuję. Znów jestem komuś jeszcze na tym świecie potrzebna. Znów czuję, że coś umiem i ktoś jest ze mnie zadowolony...
I choć wydawało mi się, że tak nie jest, byłam w jakiś sposób zamknięta na otaczający świat. Wciąż na pierwszym planie było przy mnie dziecko. Dziecko kochane i takie, którego bym nie zamieniła na żadne inne, ale oddech, który łapię jest nieoceniony.
***
nie zostawiajcie mnie...
Więc jednak pozytywnie :) I to jak szybko! Bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńDzieci też czasem muszą odpocząć od rodziców ;)
Mam wrażenie, że jest zupełnie inna jak poszłam do pracy. Odlepiona ode mnie :)
UsuńWażne że praca cieszy :)
OdpowiedzUsuńAż się sama sobie dziwię! :)
UsuńDobry oddech nie jest zły.;) Pozioma żyje, nic jej nie jest, wita z uśmiechem, mama zadowolona, więc jest dobrze. :)
OdpowiedzUsuńOtóż to:) Oddycham więc głęboko!
UsuńPodziwiam :) praca, dziecko ciekawe jak to kiedyś będzie u mnie..
OdpowiedzUsuńPewnie tak samo! :D
Usuńz kim zostaje dzieciątko? pozdrawiam i zapraszam http://madziakowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńz siostrą :)
Usuń