4 maja Rodzice - (nasi - czyli Dziadkowie bąbla :P) zamówili mszę w intencji szczęśliwego rozwiązania - mojego i siostry :)
Tak sobie siedziałam na tej mszy i ogarnęła mnie wielka radość z powodu dziecięcia! Przypomniałam sobie wielki cud jego poczęcia - i to dawało mi taką ogromną radość!!! Przecież tak niedawno wydawało mi się to takie nierealne, chwilami myślałam, że może po prostu nie będziemy mieć swoich dzieci.. Aż tu nagle ni stąd ni zowąd UDAŁO SIĘ!!! Podwójny cud poczęcia, z malutkiej komórki jajowej i jeszcze mniejszego plemniczka...
Tak bardzo się cieszę, że jestem świadoma tej radości, że wciąż w mojej pamięci są te chwile wyczekiwania. Choć teraz wydaje mi się wręcz nierealne jak tyle czasu dość cierpliwie potrafiłam czekać... NA TEN CUD...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz