Liczyłam.
Wyliczałam. Nie wiem czemu. To dopiero był 28
dzień cyklu. Tylko i wyłącznie intuicja. Nawet w sklepie kupiłam i test
i podpaski. Bo tego drugiego bardziej można by się było spodziewać. Nawet M.
nic nie mówiłam, bo przecież kiedyś byłam już tak pewna, a okres jednak
przyszedł 31 dnia. Ale jakaś ta cera moja taka ładna mimo, że przed okresem i
włosy takie jak zawsze w ciąży miałam... No i brzuch... Boli i przestaje. Boli
i przestaje... 30. dnia czyli w sobotę stwierdziłam, że robię test. Co ma być
to będzie - ale naprawdę trudno było mi uwierzyć, że coś wyjdzie...
Ale spać jednak nie mogłam tej nocy bardziej niż zwykle, a że Lolek wstaje po 5.00 znowu (!) to on, choć najmniej rozumny w całej rodzinie, był ze mną jako pierwszy świadek. Boziu jak mi się ręce trzęsły!!! :) A te kreski naprawdę się POJAWIAŁY! Dwie grube! Nie pozostawiające wątpliwości... Chciałam lecieć budzić M. Ale myślę: wytrzymam jakoś, niech on się chociaż wyśpi, bo mieliśmy przed sobą ponad 100 km drogi do jego rodziców - na weekend.
Zostawiłam
test w łazience. Jak się obudził długo tam sobie dumał, ale jak zobaczył test
to tylko usłyszałam: "O cholera!" i przyszedł uradowany od ucha do
ucha. Niespodzianka się udała ;-)
No
więc tak. 5 tydzień. Trzecie Maleństwo rośnie pod moim sercem. Mi oczywiście jak zwykle trudno w to
uwierzyć. Nikomu nie mówimy jakoś jeszcze. Czekam na wizytę u gina, na USG i
bijące serce.... Jeszcze ze 2 tygodnie....
I kolejna ciąża tak blisko mojej siostry :) Oni gdzieś z miesiąc temu
pochwalili się swoim trzecim potomkiem, ale byli tylko po teście.... My nie
wiem, ale jakoś ostrożniejsi zawsze w tych kwestiach. Jak się dowiedzą, to oni
najbardziej będą się śmiać :D
Mam
nadzieję, ze znów będzie wszystko dobrze :) Modliłam się, by dziecko poczęło
się w najodpowiedniejszym i dla niego i dla nas momencie. Przydadzą się wolne
wakacje, odpoczynek od tej pracy, do której może już nigdy nie będę musiała
wracać - albo jest szansa, że jak będę musiała wracać to dużo się zmieni? Jesteśmy
chwilowo traktowane tak, że mam zamiar długo w ciąży nie pracować, z wielu naprawdę
powodów, których aż nie warto wypisywać. Choć to o czym teraz piszę jest dla
mnie jak matrix, że znowu ciąża, że znowu wolne ;-)
Naprawdę
w to nie wierzę, bo ostatnimi czasy nic nie planowaliśmy, szliśmy na żywioł ;-)
Także, nawet nie wiem za bardzo kiedy :P
I
jak zawsze gdy uświadamiam sobie, że coś tak bardzo się zmieni w dość
poukładanym życiu, to trudno mi sobie wyobrazić! Jak my będziemy radzić sobie z
trójką? :)
Dziś
w pracy zdałam sobie sprawę, że wszystko pozapominałam! Kiedy to trzeba na
pierwszą wizytę, że są rzeczy, których powinno się unikać w jedzeniu... Choć
mnie to pewnie i tak czeka hardcore i cukrzyca ciążowa... :P Nie pamiętam jak i
co się odczuwa w ciąży...
<3 Gratulacje! Zdrowia dla Ciebie i Maluszka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńGratuluje!! I... zazdraszczam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNooo to teraz już nie mam wymówek, czas się brać za robotę :D :D Gratulacje przeogromne!!! :*:*:*
OdpowiedzUsuńNo :)) zdecydowanie polecam przypomnieć sobie ten stan i tak :) miło byłoby mieć towarzyszkę ;)
Usuńgratulacje, ja też czekam na okres, podobnie jak u cieibe brzuch boli - nie boli.. zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńNo to życzę powodzenia!
UsuńGratuluję bardzo, bardzo serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńI też cieszę się tym stanem... :D
PS. Chciałabym zaprosić Cię na mój "tajny" blog - jeśli chcesz, to podaj mi swojego maila albo napisz na miletta.blog@gmail.com :)
Serdeczne gratulacje, co za radość! :D odważam się dziś skomentować chociaż czytam Cię od dawna. Widzę że byłybyśmy podobnie z terminami, pierwsza połowa listopada? :) niestety u mnie ciąża okazała się powikłana. Czuję to bardzo że jest dokładnie tak jak napisałaś, dziecko pozostaje w myślach cały czas. Nawet jeśli coś idzie nie tak nosi się je w myślach i sercu już zawsze. Ot, macierzyństwo.
OdpowiedzUsuńMocno Was dopinguję żeby ten czas był jak najbardziej radosny, beztroski i bezproblemowy ;). Dużo zdrówka!
Dziękuję za obecność!!!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJej, jak pięknie! Zajrzałam dzięki cynkowi od Żebrówki, bo...ja właśnie po pozytywnym teście :)
OdpowiedzUsuńWreszcie się udało! Gratulacje :))) :*
UsuńTeraz, kiedy już wiem, że nie jestem bezpłodna to dochodzę do wniosku, że w najlepszym dla nas czasie :)
Usuń