sobota, 22 czerwca 2013

Zasypianie part. II

Już przestałam się łudzić. Chociaż często miałam nadzieję...  Teraz widzę, że z tym jej spaniem... To zależy od dnia... Nie jest to komfortowe, ale da się znieść... Godziny zasypiania owszem. Raczej stałe. Drzemki koło 10.00 i 15.00. I nocne zasypianie ok. 21.00. Pobudka... 5.00 - 6.00. Oczywiście są wyjątki od tej reguły....

Ale cóż... Jak jest cycek... Można zasnąć :) A było już kilka prób. Kilka dni, kiedy i w dzień i w nocy zasypiała sama. W łóżeczku. Ale potem ni stąd ni zowąd kładzenie do łóżeczka skutkowało tak przeraźliwym płaczem, że potem płakałam razem z nią. I często nie wiedziałam, gdzie popełniłam błąd... Tyle razy było dobrze a dziś jest coś nie halo... Więc od jakiegoś czasu znowu zasypia przy piersi, a potem ląduje w swoim łóżeczku (czasy, kiedy nie dawała się przełożyć były najgorszymi z najgorszych, jeśli idzie o niewyspanie).
Ale wczoraj nagle znowu było inaczej!
Jak zwykle kaszka.
Kąpiel.
I cycuś. Na zaśnięcie.
Jeden. Nie śpi.
Drugi. Dalej się kręci.
No nic. Leżymy z nią. Ona uśmiech od ucha do ucha. Klaszcze sobie. Patrzy na mnie. Zamyka trochę oczka... Jeju!!! Jaki to był cudowny widok!!!! Jak takie duże dziecko. Co samo sobie zasypia. Ale nie śpi dalej.
Z drżeniem serca przełożyłam ją do łóżeczka. Nie ma płaczu, ale spania też nie :P Potem znowu między nas. I nie chodziła jak zwykle po całym łóżku. Nie próbowala z niego zejść. Tylko tak się słodziutko mościła z uśmiechem na ustach. :)

A oczka coraz mniejsze...

Przełożyłam ją znowu do łóżeczka i po chwili zasnęła...... Znalazła odpowiednie miejsce i pozycję...

I ech.... To był dla mnie tak cudowny widok.... Bo ona tak rzadko zasypia sama...

3 komentarze:

  1. A ja czekam z utęsknieniem na te nieprzespane noce (pewnie za jakiś rok będę śpiewać inaczej :p ). Pamiętam jakie cyrki były z usypianiem mojego brata, 2, czasem 3 godziny. Już smarkacz śpi, kładzie się go do łóżeczka i już oczy w słup i uśmiech od ucha do ucha...

    Na pocieszenie dodam, że mną nie było żadnego problemu i ponoć tak jest, że jak jedno dziecko sprawia kłopoty to drugie już nie, i odwrotnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No... :) my też nie mamy zamiaru na jednym poprzestać, więc mam nadzieję, że właśnie drugie będzie choć ciut łatwiejsze w obsłudze ;)

    Ale przecież i my mądrzejsi!!! :)

    OdpowiedzUsuń