poniedziałek, 19 października 2015

Tydzień.

Znowu ta sama sytuacja. Po długim pobycie w domu znowu będę musiała wrócić do pracy. Musiała. Bo pomimo zmęczenia - jakie ono by nie było - tak jak kiedyś - wolałabym zostać w domu :)

I wiem, że pewnie odetchnę trochę, że tu w domu jakoś wszystko się ułoży, że dzieci, a szczególnie Lolek, poradzą sobie beze mnie. I póki co będzie pod opieką rodziny, a nie nikogo obcego.

Ale jakoś tak... :) Ta 6.00 rano, noc ciemna.... A łóżko cieplutkie będzie trzeba opuścić!

Ja tam jeśli do czegokolwiek się nadaje to chyba jedynie do bycia Matką Polką mimo wszystko.

Piszę to, bo już wczoraj zasypiałam z lekkim stresem, że to ostatnie spokojne niedzielne zasypianie... Hm, no powiedzmy, że spokojne!

Najważniejsze, że Karol zasypia wieczorem w swoim łóżeczku, budzi się raz w nocy, a ok. 5.00 musi póki co dostać mleczka. Ale może to i dobrze? Nakarmię go jeszcze przed pracą! Najgorzej idzie usypianie w dzień. Pierwszy tydzień jakoś dawał się uśpić - w drugim tygodniu zaczął ze mną walczyć. W sobotę nie spał od 5.00 rano, aż o 15.00 padł na siedząco na kolanach M. Więc nie wiem jak to będzie z tymi jego drzemkami beze mnie...

No i może coś się ruszy z naszym domem? Przestaliśmy się nakręcać i tak jakoś samo się układa... Robi się realne?

W głębi serca jestem szczęśliwa. Często po spotkaniu z innymi widzę ile mam. Być może za często drżę, że wszystko pęknie jak bańka mydlana. W sobotę minęło 6 lat naszego małżeństwa. M. mówi, że starzy jesteśmy, ale ja tak nie myślę. Cieszę się, że tyle już osiągnęliśmy, że te 6 lat mają swoją historię, że patrząc wstecz nie mamy się czego wstydzić i czego żałować, że marzenia nam się spełniają... Oby tak dalej... I choć, pomimo szykowania się na wieczór do restauracji - wybraliśmy w końcu jedzenie na wynos, ciepły kocyk i film, to byliśmy najszczęśliwsi, mimo, że wyszło, że jesteśmy jednak starzy i niewiele nam już potrzeba.... Ale przecież to tylko chwilowe :P Kiedy świętowanie może być zawsze wtedy, kiedy ma się trochę czasu bez dzieci. Obojętnie, gdzie to by było!

1 komentarz:

  1. O, już mam odpowiedź na moje poprzednie pytanie :)
    I jak było? Pewnie potrzebujecie chwili, żeby się przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń