W pierwszej ciąży chyba jeszcze nadal szukałam brzucha, co nic a nic nie
chciał wystawać - a przynajmniej nie na tyle, żeby się nim chwalić.
Teraz... to ja go jakoś w pracy próbuje aż tak strasznie nie pokazywać
wszędzie naokoło (chociaż specjalnie luźno się nie ubieram). Ale nie
chce mi się tym razem odpowiadać głupim uśmieszkiem, że tak, tak. Nie
wiem czemu :P Oczywiście, ze ciesze się z ciąży, ale co to w pacy ich
wszystkich obchodzi? ;-) U mnie w dziale to oczywiste. Nieraz się o tym
rozmawia, ale tak wszystkim innym nic mi się nie chce mówić i pokazywać
:P
No ale fakt jest faktem, że brzuchol wyszedł o wiele wcześniej
i pewnie jak szczęśliwie doczekam, to pod koniec ciąży też będzie
większy niż ten poprzedni, no i mogę zapewne zapomnieć o tylko 8 kg na
plusie... Ale czy to najważniejsze? :)
Ogólnie to są dni lepsze i
gorsze. Przede wszystkim mdłości mniejsze, a i senność ma minąć w II
trymestrze. Czekam na to :D Co do bóli brzusznych, to pewnie jestem
trochę przewrażliwiona i każdym kujnięciem się przejmuje. Ale po braniu
luteiny przez ponad tydzień jest zdecydowanie lepiej. Ale mimo, że to
niby początek ciąży, to już za długo stać nie mogę. Chwile pozmywam, już
mnie ciągnie.
Kurnia... kto ten dom będzie ogarniał?
A do
pracy to już mi się nie chce chodzić. I jak sobie przypomnę, że na
początku leciałam jak na skrzydłach, że oddycham poza domem, to teraz
mam ochotę znowu na spacery w ciągu dnia, na poranne słońce.. Na tulenie
Zuz.. I to pewnie tez trochę objaw ciąży i zmęczenia i braku siły na
codzienne gnanie do pracy, ale to tez objaw tego tak bardzo skróconego
dnia przez 8h w robocie...
I choć nie mam zamiaru brać na siłę szybko
zwolnienia (bo w domu oprócz w/w przyjemności są też obowiązki:P), to
już nie mogę doczekać się kolejnych wspólnych wakacji :) Bo wtedy to juz
raczej na pewno będe w domu :)
Wakacje!!! Rozmarzyłam się... ;)))
OdpowiedzUsuńKochanie, a ile schudłaś bezpośrednio po porodzie? I tak sobie myślę, że wcale nie musisz przytyć więcej, niż ostatnio, moja znajoma w każdej kolejnej ciąży tyła mniej (chociaż nie wróciła już do "pierwszej" wagi), może po prostu mięśnie brzuszka już nie te i dlatego bardziej go widać.
A może, może... chłopak i więcej miejsca potrzebuje? ;)
Wiesz, że nie wiem? Chyba się nie ważyłam. Ale po jakims miesiącu, dwóch byłam chudsza niz przed ciążą; wszystkie spodnie ze mnie spadały i kości wystawały! To było miłe :D ale spowodowane faktem, że wymagająca Zuzia sprawiała, że nie miałam kiedy jeść... :P
OdpowiedzUsuńPotem się unormowało, a jak skończyłam karmić, to zlapalam się jak niejedna mama - żarłam wszystko - bo wczesneij nei mogłam i druga ciążę zaczynałam z niepotrzebnym 10kilo na plusie... :P