poniedziałek, 18 lutego 2013

Uczulenie.

Nasza Zuz - od dziś zwana Poziomką, ze względu na swoje dwa dolne zęby (ogon, uszy, ZĘBY DWA, hej Poziomka, heeeej to ja), a więc Poziomka i M. właśnie drzemią, więc ja mogę coś tu sobie popisać...

Popisać o uczuleniu, którego też mam dość (jak wszystkich niewygód:P), otóż czerwone poliki i szyjka Poziomki to już prawie standard :/ Smutno mi bardzo z tego powodu, bo już nie wiem po czym to. Wprowadzanie czegoś nowego do jej diety to już obłęd. Na jabłko uczulona, teraz dziś dałam marchewkę - ale zanim dałam, to już miała czerwone poliki, co zaraz po karmieniu zauważyłam. I ech... Co ona biedna będzie mogła jeść? Przecież zaraz kończy pół roku!!!! Jakiś czas temu już jej zaczęłam dawać stałe pokarmy - jadła ze smakiem. Ale tak jak moja siostra nie zna historii uczuleniowych - ja postanowiłam dawać podobnie. I cóż? Połączenie jabłka, marchewki i ziemniaka dało czerwone policzki. Ta... Młoda niedoświadczona matka... Teraz dopiero czytam, że po każdym nowym trzeba odczekać tydzień:/ A z Poziomą to już na pewno...

Smutno mi... nie wiem co ona będzie mogła jeść... Jak poradzimy sobie z tą alergią.... Nakupiłam słoiczków... chyba trzeba będzie je sprzedać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz